środa, 10 października 2012

Singielki i woda, czyli relacja z wyprawy rowerowej po MPK do Mieni

Następne, po opisanej już przeze mnie Górze Lotnika, ciekawe miejsce na rowerowe wojaże w podwarszawskich lasach, o którym słyszałem, ale nigdy tam nie byłem, to okolice rzek Świder i Mienia. Nareszcie tam zawitałem i mam dla Was nową relację z mega klimatycznych miejscówek!


Prawie 2 tygodnie chorowałem ostatnio. Katar, gorączka, gardło itp itd. Pogoda za oknem coraz surowsza, coraz mniej będzie okazji do jazdy na rowerze, więc tym bardziej się wkurzałem, że muszę siedzieć w domu. W końcu stwierdziłem, że muszę wyjść, bo zwariuję. Pierwsze wyjście z domu - oczywiście na rower :) Zrobiłem z 5km i byłem wykończony jak po całym dniu jazdy :/ Drugie, parę dni później, trochę dalsze i już lepiej mi szło, chociaż nadal byłem mocno osłabiony. Wczoraj zaliczyłem trzecie wyjście. I było super :)

Nie wiem czy już pisałem kiedyś o tym, ale staram się unikać jak ognia śmigania po asfalcie i chodnikach. Szkoda mi po prostu czasu na to :) Zawsze kombinuję jak tu zrobić, żeby jak najwięcej mojej trasy przebiegało w terenie. Udało mi się to wczoraj doprowadzić do perfekcji :) Do mojego standardowego punktu startowego w MPK (Mazowiecki Park Krajobrazowy) mam 4,5km, ale tylko 1,5 km jadę do niego po asfalcie i chodnikach :) Wykombinowałem drogę przez 2 mini lasy (w tym jeden super fajny singielek) i kawałek szutrowej drogi :D

Tak więc pierwszy kierunek wczorajszej eskapady to właśnie moje standardowe single w MPK w kierunku Starej Miłosnej. Postanowiłem jednak, że jak dobrze się będę czuł, to odbiję nad rzekę Mienię. GPS wylądował na kierownicy i... decyzja zapadła prawie od razu, jadę do miejsca gdzie Mienia wpada do Świdra.

2. Jesienny outfit ;)

3. Ciekawa pogoda i ciągle zmieniające się niebo

4. Coraz więcej czerwonych i żółtych barw

Zawsze lubiłem eksplorować nowe ścieżki i trasy, dużo czasu kiedyś spędzałem jeżdżąc na zasadzie "o fajna ścieżka, wjeżdżam w nią" bez zastanawiania się gdzie dotrę. Niestety już zacząłem kojarzyć większość miejsc w MPK. Ale znalazłem nowy sposób na odkrywanie nieodkrytego ;) Ustawiam GPS, aby pokazywał w linii prostej wyznaczony cel i jadę "na przełaj" wybierając dzikie ścieżki. Super zabawa, można nawet w znajomych rejonach znaleźć zupełnie nowe atrakcje :) Polecam taką zabawę każdemu! I tym właśnie urozmaiconym sposobem trafiłem do ujścia Mieni do Świdra. W linii prostej było 10km, mi zajęło 20km w bardzo klimatycznych okolicznościach. Jesień już w pełni i ślicznie wyglądają lasy. Coraz więcej pojawia się kolorów. Wszędobylski piach zaczyna mieszać się z dużą ilością liści i igieł, i dużo przyjemniej się jeździ po takiej nawierzchni.

5. Jesień :)

Zrobiło się tak ładnie, że co chwila chciałem się zatrzymywać i cykać zdjęcia, lub po prostu patrzeć. Pogoda dopisywała, słoneczko grzało, chociaż temperatura nie była zbyt wysoka.

6. Wczesna rowerowa jesień w MPK :)

7. Bliżej nieokreślony akwen wodny, który napotkałem po drodze

8. Na chwilę pogoda zrobiła się gorsza, nadeszły spore chmury. Na szczęście nie padało.

Oczywiście jak to zwykle u mnie bywa, nie obyło się bez przygód. Na jednym z podjazdów, po użyciu przedniej przerzutki, wydarzyła się jakaś przedziwna historia z łańcuchem. Zamiast przerzucić się na mniejszy blat, wcisnął się między rockring a przerzutkę, zaklinował się również między korbą, a ramą... Pierwszy raz coś takiego widziałem. Pechowo jeszcze akurat spinka utknęła w zaklinowanym miejscu. Udało mi się trochę poluzować łańcuch przy tej blaszce od przerzutki i go rozpiąć, i zdjąć. Na szczęście nic się nie pogięło, bo dość szybko poczułem opór i momentalnie przestałem pedałować. Jakbym pedałował to łańcuch by się pogiął, i pewnie by urwało przerzutkę, bo była naciągnięta do oporu. Ten SLX Shadow to jakiś badziew, rozumiem że nie napina łańcucha jak napinacz, ale żeby aż tak go poluzować, że się dosłownie owinął dookoła korby?

9. Łańcuchowe perypetie

10. Eh, szkoda słów :D

Stało się to 1km od Mieni, po naprawie ruszyłem dalej w drogę. Moim oczom ukazały się 2 rzeki :) Ależ się cieszyłem :) Mega klimatyczne miejsce.

11. Mienia

12. Pierwsze kadry znad Mieni

13. Ramones i szeroka kiera w pięknych okolicznościach przyrody

14. Tutaj Mienia wpada do Świdra

Ruszyłem dalej wzdłuż Świdra. Bardzo klimatyczny singielek tam znalazłem, bardzo wąski, masa zakrętów. Niestety kierownica o szerokości 750mm to za dużo. Musiałem parę razy się zatrzymywać i kombinować jak się przecisnąć między drzewami. Ogólnie tego dnia napotkałem sporo takich miejsc. W MPK jest sporo fragmentów lasu, gdzie drzewa są nasadzone niesamowicie gęsto i szeroka kiera może sprawiać problemy. Niezliczoną ilość razy przyhaczyłem lekko o drzewo w swojej rowerowej historii. :)

15. Świder

16. To też Świder

17. A tu jeszcze inne niebo

18. Była nawet plaża ;)

Singielek dość szybko się skończył, więc wróciłem nim w górę rzeki. Tym razem pojechałem wzdłuż Mieni. Niestety ścieżka dość szybko odbiegła od wody, natknąłem się na tereny prywatne, domy... Objechałem wszystko dookoła w poszukiwaniu singli. Znalazłem jakiś, moja radość nie trwała długo, bo znowu natrafiłem na teren prywatny na końcu ścieżki, a nie chciałem ludziom po podwórkach jeździć...

19. Powrót do Mieni

20. Ah te jesienne kolorki i klimat :)

W końcu natrafiłem na ten megaklimatyczny mostek z pierwszego zdjęcia (widoczny też poniżej). I to był klucz do sukcesu wczorajszego tripa :) Po drugiej stronie Mieni ciągnęły się super płynne, wąskie, singletracki :)

21. Mostek nad Mienią

Ogólnie pokochałem Mienię od pierwszego wejrzenia :) Trochę wygląda jak by płynęła w górach, ma po bokach przez większość czasu urwiska, płynie trochę dziko głębokim korytem. Brzegi gęsto porośnięte roślinnością. No i te single, z naturalnymi profilami na większości zakrętów, kilka miejsc na samym skraju mini-urwisk, trochę trawersu. Wszędzie praktycznie jest ładnie. Korciło mnie, żeby ciągle się zatrzymywać i cykać zdjęcia. Ale chęć jeżdżenia była większa :) Objechałem w jedną i drugą stronę to co znalazłem. Wszędzie mi się podobało, można naprawdę szybko i płynnie tam jechać. Nawet znalazłem ze 2-3 miejsca do naturalnych skoków. Nazwałbym te ścieżki takim ultra-light-enduro :) Naprawdę jedno z ciekawszych miejsc w okolicach Warszawy po jakim dane mi było jeździć.

22. Nie chciało mi się zatrzymywać i fotografować całego singla...

23. ...więc zamiast tego są 4 zdjęcia w jednym miejscu ;) Trzeba podjechać...

24. ...żeby zjechać :)

25. I ziuuuu w dół.

Dobra, trzeba było zacząć się kierować powoli w stronę domu. Oczywiście naokoło, żeby nie wracać tą samą drogą, i jeszcze żeby zahaczyć o ulubione single. Zdjąłem nareszcie GPS z kierownicy, pomocna rzecz, ale przyjemniej się jedzie bez takich wynalazków na kokpicie... Jakoś po 15-tej zaczęło się robić chłodniej, słońce bardzo powoli już zaczynało chować się za drzewami. Jak jesteśmy przy godzinach, to czas mi uciekł niesamowicie. Myślałem, że wyskoczę na 3-4 godziny, a jak wyszedłem o 10:30, to wróciłem dopiero o 17:30! o.O

26. Brzozy na bagnach

Po drodze złapałem trzech pasażerów na gapę do plecaka :) Przeleciałem obok znanych mi dobrze bagien. Z ciekawostek - znalazłem naturalnego dropa do nauki w okolicach gdzie byłem milion razy, tylko że tym razem wybrałem ścieżynkę parę metrów dalej od mojej normalnej drogi. Pod pozorem zrobienia obowiązkowych zdjęć roweru zaliczyłem jeszcze odpoczynek ;) Byłem już nieźle zmęczony. Ah, licznik o którego pomalowaniu pisałem tutaj, całkiem nieźle się prezentuje :)

27. Pasażerowie na gapę - liść, żołądź i igła. Żołądź zgubił się po drodze, reszta gapowiczów dotarła aż do domu!

28. Licznik po tunningu

29. Commencal Ramones - custom build

I to koniec mojej relacji, gdy się zbliżałem do domu słońce już praktycznie zachodziło, co widać na ostatniej focie.

30. I am commin' home


Zobacz też:

3 komentarze:

  1. niestety slx to syf padaka i gówno
    2 wycieczki w bloto beskidzie, urwalem wozek i kultura pracy byla gorsza niz deore

    p.s. ciekawa relka, wiecej zdjec w siodle zapodowaj

    peace

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, sporo osób narzeka na tego slxa, co jest w sumie ciekawe, bo to już nie jest taki budżetowy model jak jakaś acera itp. Od jakiegoś czasu myślę nad zmianą, ale czekam aż się popsuje ;)

      Fajnie, że relacja się podoba. Co do zdjęć w siodle, też je lubię, ale nie zawsze jest ktoś do pomocy, a samemu to sporo roboty, statyw itp. ale staram się jak mogę :)

      Usuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!