Cuda nie widy, nie mam dostępu do internetu (tak naprawdę mam, ale postanowiłem nie korzystać), a post się pojawił! Przynajmniej taką mam nadzieję ;) Jeśli to czytacie, to wszystko jest ok, a ja siedzę na urlopie z dala od komputerów i korzystam z opcji zaplanowanych wpisów :) Takie coś fajnego, że napisałem te słowa jeszcze przed wyjazdem, i ustawiłem publikację na dzisiejszą datę, żeby blog nie świecił pustkami podczas mojej nieobecności :) Dobra, już nie smęcę, przed Wami siódma odsłona Pań na rowerach :)