poniedziałek, 30 grudnia 2013

Obrazkowo-filmowo: Ostatni wypad rowerowy w roku 2013 (Kazura)

Dziś, czyli 30 grudnia 2013, nadal mamy wiosenno-jesienną zimę ;) Słońce, brak śniegu, po prostu piękne warunki na rower. Razem z Beti wybraliśmy się na warszawską Górkę Kazurkę, aby godnie zaliczyć ostatnią w tym roku rowerową eskapadę ;) Poza zdjęciami, udało się nawet sklecić krótki filmior!

Tekstu nie za dużo. Jest tylko trochę opisów pod zdjęciami. A na samym dole artykułu dzieło filmowe! ;) Enjoy!

02. Beti pierwszy raz w życiu zjechała z Kazurki

03. Wszystko zostało obfotografowane oczywiście :)

04. Była też nagrywana...

05. ...urywki do zobaczenia w filmie gdzieś tam niżej.

06. Generalnie bardzo jej się podobało :)

07. Były też próby na pumptracku :)

08. Też pierwszy raz w życiu :)

09. A to już ja, wreszcie trochę poszalałem na singlu, którego kopałem tyle czasu...

10. ... a właściwie nigdy konkretnie po nim nie pojeździłem.

11. Jest naprawdę przyjemny.

12. Brakuje tylko wyciągu ;)

13. Haha, chwilę po lądowaniu, pasek od plecaka przyjął niezłą pozycję.

14. Jakiś widoczek z Kazurki musi być.

15. Mini-gap na singlu.
Zwróćcie uwagę, że jest zima, a ja śmigam w krótkich spodenkach!
Mówcie co chcecie, ale ja tam nie tęsknię za śniegiem :D

16. Jedno z wybić na środkowej linii.
P.S. Czy to wygląda na grudzień w Polsce? :)

17. Ostatnia banda, super przyjemna!


Tytuł: Grudniowa wiosenno-jesienno-zimowa Kazura (30-12-2013)
Czas: ok. 2 min

A oto i nasz filmik. Myślę, że całkiem pozytywnie wyszedł :) Trochę wygłupów, pierwszy zjazd Beti z Kazurki, oraz mój zjazd singlem.
P.S. Jak ktoś woli oglądać na Vimeo to tutaj klik.



I to na tyle by było w tym roku. Życzenia już Wam składałem, ale i tak nie omieszkam jeszcze raz życzyć Wam wielu ciekawych wypraw rowerowych, ulepszania sprzętu i techniki, oraz po prostu wielkiej radochy dostarczanej przez cudowne wehikuły na dwóch kółkach, w Nowym Roku 2014!

Autorzy zdjęć:
9,11,12,13 - Beti
2,3,6,7,8,14 - TrzecieKoło
1,4,5,10,15,16,17 - TrzecieKoło wyciął kadry z filmu kręconego przez Beti/TrzecieKoło
Edycja wszystkich zdjęć oraz montaż filmu - TrzecieKoło


Zobacz też:

9 komentarzy:

  1. Pozytywnie! :)
    Szczęsliwego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, pogoda sprzyja rowerożercom ;) Ja bym się nie obraził gdyby śnieg padał jedynie na stokach narciarskich, a poza tym śniegu nie było nigdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo, że się zarzekałem że w zimie nie jeżdżę to chęć wypróbowania nowego nabytku w postaci RS Pike wygrała i pojechałem dzisiaj na Kazurę, głównie z myślą o singletracku. Jestem zaskoczony, bo hopki na singlu są niewielkie, ale okazały się całkiem wymagające. Aby przelecieć wszystkie trzeba jechać totalną bombą i bardzo płynnie, raz się zgubi rytm i już po ptakach. Mi się ani razu nie udało, podobnie jak trzem pozostałym ludziom, którzy wpadli na noworoczną jazdę. Do tego zdarzyło mi się ze dwa razy po wybiciu, wylądować poza trasą, bo nie zwróciłem uwagi, że wybicia i lądowania nie wszędzie są w tej samej linii. Ostatnia banda jest faktycznie bardzo fajna, siła odśrodkowa aż wkleja w ten zakręt. Jeszcze trzeba trochę łopatą pomachać, ale potencjał jest. Jak będzie jakaś akcja kopania, chętnie przyjdę pomóc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, dzięki za fajny komentarz :) Singiel jest wymagający, to fakt. Każdy kto jechał pierwszy raz przy mnie, mówił że dużo trudniejszy niż wygląda :) Ale to dobrze, bo jak by był za prosty to był by nudny. Ja tam już nawet wyglebiłem parę razy, po kopaniu zawsze byłem zmęczony, a wtedy łatwo o zderzenie z ziemią ;) Tak naprawdę dopiero ostatnie 2 wypady w grudniu udało mi się normalnie, w pełni sił, pojeździć.

      Co do kopania, to zależy co się będzie działo z tą niezwykłą pogodą. Mimo wszystko myślę, że dopiero po zimie wrócimy do tego. Jak zwykle info będzie na blogu albo FB, więc zapraszam :)

      A jak wrażenia z Pike'a? :)

      Usuń
    2. Pike'a kupiłem używanego, to jest ta poprzednia wersja sprzed lat. Mam model 409, czyli sama sprężyna w kąpieli olejowej z motion control, żadnego powietrza. Zakup początkowo okazał się małą miną, bo na przeglądzie wyszło, że poprzedni właściciel w ogóle go nie serwisował i chodził praktycznie na sucho bez oleju. Na szczęście udało się wszystko zreanimować, nic nie cieknie i chodzi jak masło, połyka wszystko. Nie miałem jeszcze tak super działającego amora. Jednak co olej to olej, tylko waży swoje, bo całe 2,5kg.

      Usuń
  4. Również w grudniu zrobiłem swój ostatni wypad rowerowy, a mianowicie pojechałem odwiedzić brata na święta do miejscowości oddalonej o 50km. Trochę wiało, jednak sam wyjazd był ok. No i spaliłem świąteczne kalorie od razu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No jak dla mnie grudniowo styczniowa pogoda jest super - taka chłodna wiosna. Jak na razie rower cały czas jest w codziennym użytkowaniu :)

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!