środa, 25 września 2013

Relacja z wypadu w góry - Ružomberok i Wisła (część 2/2)


Nadszedł czas na drugą cześć relacji z mojego wypadu w góry. Poprzednia skończyła się na wyjeździe ze słowackiego Ružomberoka i wyruszeniu do polskiego Whistler, zwanego Wisłer, czyli po prostu Wisły. Cofnijmy się jednak w czasie i wróćmy jeszcze na chwilę do Rużomberka.

Roaming w Plus GSM
Podróż w przeszłość odbywamy, bo zapomniałem w poprzedniej części opisać historię z roamingiem. Myślę, że warto o niej wspomnieć, bo ukazuje niezły absurd w działalności naszych operatorów komórkowych. Zaczęło się od tego, że po przyjeździe na Słowację mój telefon milczał i wyglądało na to, że roaming jest nie aktywny. Byłem parę miesięcy wcześniej w Londynie, tam nie było żadnych problemów. Nie przypominam sobie żebym po powrocie go dezaktywował. No ale ok, moja wina, mogłem to sprawdzić przed wyjazdem. Jestem jednak już na Słowacji. Jest WiFi w ośrodku, więc loguje się na stronę Plusa w celu aktywacji roamingu, bo tam to można zrobić. I wszystko fajnie, tylko że strona jest tak zrobiona, że logowanie jest dwuetapowe - poza hasłem trzeba podać jednorazowy kod, który przychodzi w... SMSie. Super, tylko jak mam odebrać tego SMSa, jak nie mam roamingu? Kto to wymyślił? Absurd totalny. Skontaktowałem się z mamą, żeby aktywowała w takim razie telefonicznie mi ten roaming (zna wszystkie dane, członek rodziny, więc założyłem że nie będzie problemu). Wyjaśniła całą sytuację na plusowej infolinii, i tam jej powiedzieli, że muszę osobiście zadzwonić, żeby mogli dokonać aktywacji. Halo? Nie mam roamingu! :) Jak mam to zrobić? :D Kolejny absurd...

Wisła
Ok, dosyć korporacyjnego badziewia. Przenosimy się do Wisły. Zajechaliśmy jak już było ciemno, z przygodami, bo przegapiliśmy jedną drogę :) i trafiliśmy do Czech przy okazji :) Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo summa summarum okazało się, że tak jest krócej. Na szczęście były wolne kwatery (nie mieliśmy rezerwacji). Właściciel najpierw wziął nas za część ekipy z Wawy, która też zaraz miała dojechać. Wiedzieliśmy o kogo chodzi, bo to nasi znajomi - Czajko, Razor, Rigor i Jacek. Szykowała się spora ekipa do jeżdżenia.

02. Widok z wyciągu

W Wiśle jest bardzo fajna rzecz o nazwie "Pakiet rowerzysty". Za 105 zł dostajemy całodniowy karnet na wyciąg, nocleg, śniadanie, obiad oraz miejsce parkingowe. Oczywiście skorzystaliśmy, opłacalna opcja.

Wstajemy, śniadanie, świeża część ekipy pełna energii, my z Pawłem już trochę zmęczeni po Ružomberoku, ale też z wielkim ciśnieniem na jeżdżenie. Okleiłem plastrami bąble na dłoniach i ruszyliśmy na podbój Stożka. Niestety łapy tak bolały, że zrobiłem tego dnia tylko 3 zjazdy :( Więcej było w tym cierpienia, niż radochy, więc stwierdziłem, że nie ma się co męczyć, zrobię sobie dzień przerwy i "pokameruję" i pofotografuję chłopaków, będą mieli fajną pamiątkę, a ja nabędę trochę doświadczenia.

03. Widoki z trasy

Po drodze dołączył do nas Łukasz, którego część chłopaków znała z zawodów Enduro Trophy, i jego dziewczyna - Kasia. Razem z tą miłą niewiastą schodziliśmy na dół trasą i szukaliśmy dobrych miejsc do zdjęć i filmów. Znowu się przekonałem o tym, że łatwiej jest zjechać na rowerze, niż przejść na piechotę bikeparkowe nitki. Uzmysłowiłem też sobie jak długo trwa cały cykl przejazdów - wjazd wyciągiem i zjechanie na dół. Chłopaki jeździli góra-dół, a my czekaliśmy przy każdym przejeździe w innym miejscu. Trwało to na maxa długo. Jak się jeździ to czas ucieka jak szalony, a tak patrząc z boku, czekając na kolejny przejazd to trwa to z milion razy dłużej ;) W ogóle dość rzadko ktokolwiek obok nas przejeżdżał, a tego dnia było naprawdę sporo ludzi na stoku...

04. Paweł i Rigor

Film
Ok, oto efekty - na pierwszy ogień idzie film. Jest to produkcja z całego wyjazdu - Ružomberok i Wisła, już tak zmontowany konkretnie, jest naprawdę sporo scen, poza ujęciami typu GoPro, masa ujęć kręconych "z boku", gleby, połamane kaski itp itd. Materiału były ogromne ilości, samo przejrzenie całości było nie lada wyzwaniem. Bardzo fajnie wyszła Wisła moim zdaniem, zresztą Ružomberok też. Niektóre ujęcia możecie znać z pierwszej części relacji, ale tam było praktycznie bez montażu, tu jest 90% nowego materiału. Aha, oglądać w HD! :) Jak ktoś woli, to jest też wersja na Pinkbike.


Jakościowo trochę może kuleje, bo niestety każde urządzenie nagrywa w innym formacie, i ciężko było to ze sobą zgrać.

GoPro vs Sony ActionCam
Jak już jesteśmy przy technicznych aspektach, to mając porównanie mocowań i surowych nagrań z GoPro i Sony Action Cam, zdecydowanie odradzam tą drugą kamerkę. Przede wszystkim mocowania, są źle przemyślane, niestabilne, trzęsie nimi jak cholera. Na kierownicę to totalne nieporozumienie, natomiast to na kask jest przyczepiane do paska od gogli, który jest gumką, więc nie jest sztywny... Nie wiem kto to wymyślił... Poza tym brak regulacji kąta nachylenia też jest... słaby. Same nagrania pozostawiają sporo do życzenia, jest narzucona ogromna kompresja obrazu, która niszczy jakość. GoPro wygrywa tutaj miażdżąco.

Zdjęcia
Pora na zdjęcia, coś mi Picassa/Blogger/Blogspot/Google/Whateva je pozmieniała lekko kolorystycznie, ale nie mam cierpliwości do zabawy w usuwanie pojedynczo tej głupiej autokorekcji, z poziomu bloga w ogóle nie da się tego zrobić... Różnice są małe, więc jakoś to przeżyje...

05. Razor

06. j.w.

07. Rigor

08. Paweł

09. Rigor

10. j.w.

11. To najlepsza seria, i chyba najlepsze zdjęcie z niej, nieskromnie przyznam, że bardzo fajnie mi to wyszło

12. I następne - Paweł

13. Czajko

14. I Rigor

Wieczorem było ognisko, a następnego dnia... lało na maxa. Nikt nie jeździł, wyciąg stał, wszystkie ekipy powoli się pakowały. Ja naciskałem na szybki powrót, żeby chociaż mieć 1 dzień wolny jeszcze (mieliśmy wracać dopiero za 2 dni), a nie tracić czas na modleniu się do deszczu.

15. Wyciąg

I tak też zrobiliśmy, i bardzo dobrze postanowiliśmy, bo długo lało, a trasy były w ciężkim stanie. Powygłupialiśmy się jeszcze przy fotach i pożegnaliśmy góry. Paweł bardziej cierpiał z tego powodu, bo jeszcze chciał jeździć. Ja w sumie po Ružomberoku byłem mega wyjeżdżony, tak mi się tam podobało, że już Wisła jakoś mnie nie kręciła. Poza tym dłonie... nadal były w tragicznym stanie :(

16. O, wreszcie mam jakieś zdjęcie ;) TrzecieKoło

17. Paweł

18. Zająłem pierwsze miejsce :)

19. ...i Paweł też zajął pierwsze miejsce ;)

Na koniec ciekawostka, w ośrodku w Wiśle odnaleźliśmy tajne przejście do Hobbitonu :)

20. Albo tu mieszkają Hobbity, albo coś urosłem przez wyjazd

That's all folks ;)

P.S. Ah, jeszcze z ostatniej chwili, Paweł też zmontował filmidło z naszego wypadu. Inne podejście do montażu niż moje, korzystaliśmy z tych samych materiałów, a w sumie zupełnie różne filmy powychodziły :D

Część 1/2:

Część 2/2:


Autorzy zdjęć:
1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15,17,19 - TrzecieKoło
16,18,20 - Paweł427

Obróbka wszystkich zdjęć i filmu: TrzecieKoło

Zobacz inne wpisy z kategorii:

2 komentarze:

  1. Ciekawy tekst i fajne foty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Udało mi się rozwiązać problem "poprawiania" kolorów przez Bloggera, o którym pisałem w artykule powyżej, czyli tzw. autokorekcji kolorów zdjęć. Piszę dla potomnych, aby pozbyć się tego czegoś trzeba wejść do ustawień swojego konta w Google+ i wyłączyć autokorekcję zdjęć. Wpłynie to na zdjęcia z Blogspota, i same powrócą do oryginalnych wersji.

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!