niedziela, 11 listopada 2012

Commencal Ramones, zmiana geometrii, ghetto napinacz oraz trenowanie skoków

Dziś parę luźno ze sobą powiązanych rzeczy. O tym jak 20mm skoku więcej zmienia charakterystykę roweru, coś o napinaczu domowej roboty. Będzie też o grawitacyjnych wyczynach, grzybach i czemu pociągi się spóźniają ;)


Nie wiem czy pamiętacie, rower kupiłem z amortyzatorem o skoku 130mm, Rock Shox Tora. Szybko się okazało, że potrzebuję czegoś więcej. Raz, że bałem się o wytrzymałość tego kloca, a dwa, że skoku jednak mało, a trzy, brak sztywnej osi.

Po długich poszukiwaniach udało się w super promocyjnej cenie kupić nowego Rock Shox Sektora RL z regulacją skoku w zakresie 110-150mm. Dla tych którzy nie wiedzą za bardzo z czym się wiąże ten skok, szybkie wyjaśnienie. Jest to wartość opisująca ile maksymalnie ugnie nam się widelec, gdy najedziemy na przeszkodę, jak kamień, korzeń, czy zwykłe nierówności podłoża. W zwykłych rowerach do jazdy po lasach montuje się zazwyczaj 80-100mm, czasem 120. W rowerach do Enduro ta wartość waha się między 140, a 180. Downhill to zazwyczaj już 200mm. Wartości wzrastają wraz z coraz trudniejszym terenem, wiadomo, w górach jest więcej nierówności, większe przeszkody w postaci skał, korzeni, więc trzeba większej amortyzacji, czyli więcej skoku.

Wracając do mojego przypadku, założenie było takie, żeby po okolicznych lasach jeździć ze skokiem około 120-130, a na góry i lokalne trasy z elementami grawitacyjnymi rozkręcać go na pełne 150mm. Tak też robiłem przez pierwszy miesiąc. Aż do momentu, kiedy to zupełnie przez przypadek zrobiłem 50km po ulubionych lasach MPK. Pamiętam jaki byłem zadowolony, że mam tą regulację skoku, że tak się super jeździ po interwałowych terenie, i że nawet po wielkich korzeniach można przelecieć bezstresowo. Aż spojrzałem na amor - ustawiony na 150mm. Musiałem zapomnieć go przestawić. Pomyślałem wtedy, że to jakieś placebo normalnie z tym skokiem, i nie ma co się z tym bawić. Ładnie dobrana geometria ramy załatwia sprawę, i nawet podjazdy tamtego dnia mi ładnie poszły (czym większy skok, tym trudniej podjeżdżać, między innymi dlatego rowerami downhillowymi przyjemnie jedzie się tylko w dół). Później jeszcze, na szkoleniu, Wojtek (instruktor) powiedział, żebym jeździł cały czas na 150mm, to się bardziej przyzwyczaję do pracy amortyzatora całym skokiem, i mniej mnie będzie zaskakiwał swoim zachowaniem na zjazdach. Brzmiało sensownie. Od tamtego czasu zawsze tak już jeździłem i zapomniałem co to regulacja skoku.

02. Geo Ramonesa z Torą

Jak widać na powyższym obrazku, mój rower ma praktycznie idealne (subiektywnie :)) kąty do Enduro, 67 główka, 72 podsiodłówka. Naprawdę świetnie mi się na nim jeździ, i po płaskim, i w dół. W górę nie lubię jeździć, więc nie mogę powiedzieć, że jest świetnie :D ale rower też daje radę. Jednak uzmysłowiłem sobie, że przecież wstawiłem dużo większy amortyzator, i cała geometria uległa przez to zmianie. Znalazłem bardzo fajną stronę, gdzie można wpisać dane na temat ramy i nowego amortyzatora i przelicza kąty po zmianie. Strona to bikegeo.muha.cc.

03. RS Tora vs RS Sektor

04. Co oznacza co ;) w tabelce powyżej

Jak widać, mam teraz główkę 65.79, a podsiodłowa rura jest pod kątem 70.79. Rower przesunął się w geometrię bardziej zjazdową. Nie jest to oczywiście downhillówka jeszcze. Pomyślałem, że zrobię mały test, i pobawię się jeszcze raz z tą regulacją skoku, bo jak widać zmiany nie ograniczają się tylko większej amortyzacji, ale też do zmiany całej geometrii. Czym więcej jeżdżę na rowerze, tym więcej dostrzegam niuansów i tego, jak małe, z pozoru nieistotne rzeczy, mają ogromny wpływ na odczucia z jazdy, więc może tym razem zauważę więcej różnic.

05. Hehehe :D Zrobiłem taką fajną animację, gołym okiem widać, jak zmienia się rower z prawie-XC w bardziej, nastawioną na skoki i zjazdy, maszynę.

I prawda jest taka, że te 20, a właściwie 25mm (Tora miała 130mm, Sektor 150mm, ale Sektor jest wyższy o 5mm od Tory, więc żeby uzyskać tą samą geometrię, trzeba go obniżyć o 25mm) jednak coś tam zmienia ;) Pierwszy przypadek, (siodło wysoko na zdjęciu powyżej), amor skrócony do około 125mm, dodatkowo kompresja przesunięta trochę w stronę blokady. Na takim ustawieniu jazda po dość równej ścieżce jest zdecydowanie szybsza, amortyzator się nie zapada tak bardzo podczas pedałowania. Podjazdy są też dużo łatwiejsze, nie trzeba wychylać się bardzo mocno nad kierownicę, przednie koło mniej myszkuje. Minusem jest większe odczuwanie przeszkód, nieźle może wytrząść. Podczas zjazdów bardziej się leci ciałem do przodu, a podczas skakania łatwiej dobić amortyzator, szczególnie po większych lotach, czy lądowaniach na płaskie.

Przy ustawieniu amortyzatora na 150mm, kompresja zupełnie rozkręcona (najdalej od blokady) rower połyka wszelkie przeszkody, w dół idzie jak burza (jak na hardtaila). Podjazdy stają się za to bardziej nerwowe, trzeba bardziej przenosić całe ciało nad kierownicę. Są też trochę większe straty energii podczas pedałowania, bo amortyzator więcej się buja.

Ale czy te zmiany są jakieś dramatyczne? Raczej nie. Da się robić wszystko w obu ustawieniach, po prostu można poprawić komfort jazdy w dół vs komfort jazdy pod górę i po płaskim, i vice versa. Jeśli miałbym do wyboru tylko jedno z tych ustawień, zdecydowanie bym wybrał to z większym skokiem, ponieważ upośledzenie podjazdów i jazdy po prostym nie jest jakieś drastyczne, natomiast przy skakaniu i zjeżdżaniu w trudnym terenie czuję się dużo pewniej z rozkręconym skokiem do 150mm. I o ile mogę nie zauważyć jadąc normalnie po lesie, że mam ustawienie "zjazdowe", to przy zjeżdżaniu zawsze odnotuję, że zapomniałem przestawić rower z trybu "xc".

Zasadniczo miał to być koniec tego artykułu, ale mam jeszcze parę małych pier..., yy, rzeczy, na które szkoda oddzielnych postów ;) Tak więc pozostając w temacie mojego dwukołowca, Ramonesa, dorobiłem mu ghetto napinacz. Z butelki.

06. Ghetto napinacz...

Muszę znowu przyznać, że działa całkiem ok, łańcuch nie telepie o ramę na wybojach, i nie wpada między zębatkę korby, a prowadnicę przedniej przerzutki. Niestety robi trochę za dużo hałasu trąc o napinacz, a ja lubię jak napęd pracuje cicho. Muszę pomyśleć o modyfikacji tej konstrukcji. Co ciekawe, wcześniej zrobiłem taki napinacz w rowerze dziewczyny i działa do dziś. Natomiast u mnie, w połączeniu z chyba silniejszą sprężyną przerzutki (Shimano SLX z system Shadow, który mam wrażenie, że i tak nie działa) rozerwał się zip trzymający konstrukcję. Ot tak, po prostu, gdy rower stał w domu.

07. ...uciekł z roweru

Oczywiście testując wszystkie powyższe rzeczy miałem masę zabawy. Dwa dni spędziłem na trasach fr/dh w Starej Miłosnej. Wreszcie się przemogłem i pojechałem dwie przeszkody naraz, z bandy prosto na skocznię, zawsze mam problem jak tak jedno po drugim od razu następuje, bo lubię mieć chwilę na przygotowanie się ;) Wiem, wiem, muszę więcej ćwiczyć ;)

08. Banda i wybicie

09. j.w.

10. Lecę

W sobotę było z 9 osób na miejscówce (pozdro dla Was), trzeba przyznać, że chłopaki tam nieźle wymiatali. Ładnie skakali ze wszystkich przeszkód, a jest ich tam teraz naprawdę sporo, bo miejsce się solidnie rozrosło od ostatniego sezonu. Mi potrzeba jeszcze paru wizyt, żeby się przemóc i polecieć niektóre z tych większych wybić ;) Najgorszy jest pierwszy raz, jak się już poleci, to w sumie nie wiadomo, czego tak bardzo się obawiało wcześniej.

11. Podgrzybek wyrósł...

12. ...zaraz obok skoczni :)

No dobra, teraz to już naprawdę koniec. Aaa, nie, jeszcze napisałem we wstępie, że będzie czemu pociągi się spóźniają. No tak, więc jest takie miejsce, gdzie wracając z lasu i kierując się do domu, przechodzę przez tory w miejscu niezbyt do tego przeznaczonym. Zawsze się tam rozglądam z 10 razy we wszystkie strony. No i patrzę, że jedzie pociąg. Zatrzymałem się i czekam, aż sobie przejedzie. Ale widzę, że pociąg zwalnia, trąbi tak że można ogłuchnąć, a przed pociągiem idzie sobie jegomość w dresie po torach. Widać wyszedł na spacer ;) Pociąg sunie z 4km/h, bo tyle ten człowiek szedł. To ja hop przez tory, bo co będę stał jak głupi. Później jeszcze parę razy zerkałem oddalając się, to nic się nie zmieniało, pociąg trąbił prawie stojąc, a podróżnik wędrował torami... heh, nie wiem czy często takie rzeczy się dzieją, ale pewnie ma to nie mały wpływ na punktualność naszych kolei...

3 komentarze:

  1. W sumie bardzo fajny ten commencal...

    OdpowiedzUsuń
  2. To jednak regulowany skok do czegos sie przydaje? ;) Talasy, u-turny, ja jednak wole zyc bez tego, mniej do popsucia sie, mniejsza waga.

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!