środa, 14 marca 2012

Ride Your Way 2: Bling - wrażenia z premiery

W sobotę byłem na premierze Ride Your Way 2: Bling. Jak już pisałem, był to całodzienny event w Warszawie, jam w Dirt Parku, pokaz filmu w kinie, oraz after w klubie. Zanim zacznę, ostrzegam, zdjęcia są z komórki :)

Tak wyglądała wejściówka do kina i na after - naklejki :)

Zaczęło się dla mnie dość pechowo. Ostatnio strasznie dużo pracuję, no i w sobotę rano też jeszcze robiłem jakiś projekt. W końcu zebrałem się do wyjścia. Dotarłem dopiero o 16:45 do krytego Dirt Parku na Wawelskiej, jam się zaczął chyba o 13, film dopiero na 19, więc byłem pewien, że nie będę za późno. A tu zonk. Totalne pustki, paru raiderów jeszcze tylko wychodziło. Do tego lał deszcz - ciemno, pochmurno, mokro, ehh ;/


Trudno się mówi, parę godzin później, warszawskie kino Luna. Mały plakacik Ride Your Way 2 na filarze przy wejściu, od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy, pomimo ogólnego przemęczenia. Kolorowo ubrani fani rowerów zaczynali się schodzić. Większość zgromadziła się w kawiarence na dole, i przy wejściu. Miłym zaskoczeniem było, że nie byłem tam najstarszą osobą (chyba) ;)




W końcu wszyscy ruszyli do jednej z dwóch sal. Nagle ludzie zamiast wchodzić, zaczęli wychodzić. Okazało się, że pokaz Ride Your Way jest w drugiej sali :D
Chwilę potrwało zanim mogliśmy wejść do odpowiedniej sali, bo trwał tam jeszcze inny film. Zdążyłem strzelić fotkę oczekujących :)


Już prawie wszyscy w sali. Parę słów wstępu od organizatora i na ekranie pojawiają się pierwsze ruchome obrazy. Najpierw bardzo klimatyczny, fajnie zmontowany i powodujący banana na twarzy, promo filmik Dirt it more. Później premiera udanego rowerowo-long boardowego teledysku Divorce Cake. Po drodze pan z operatorki miał problemy z włączaniem i wyłączaniem filmów :) Rusza Ride Your Way 2.



Dobra, pewnie wszyscy czekacie na parę słów o samym filmie. Trochę się zastanawiałem co właściwie o nim napisać. Pierwsza część mi się baaaardzo podobała. Była świetnie zmontowana, było widać ciężkie godziny pracy Ryysa. Riderzy prezentowali też świetny poziom. Od drugiej części, jak pewnie wszyscy, oczekiwałem tego samego, ale w wersji więcej, lepiej. Niestety trochę się zawiodłem. Gdyby to był jakiś zupełnie nowy film, bez dwójeczki w tytule, powiedziałbym, że fajny film. Ale przez to "2" apetyt wzrósł i nie został zaspokojony :( Przede wszystkim czas trwania, to chyba tylko 30 minut? Zdecydowanie za mało.

Oczekiwałem też dużo scen ze streetu, którego jestem wielkim fanem. Sceny Przywy i S. Weszlera z jedynki to dla mnie mega klimat. W dwójce 90% ich scen to jakiś skatepark ;/ Chciałem pomników, schodków, murków - na ulicach :D

Zabrakło mi też klimatycznych i świetnie zrealizowanych wprowadzeń do zawodników z jedynki. W sumie też tutaj było kilka fajnych, ale jakiś miałem niedosyt. Poza tym dziwnie były połączone poszczególne partie filmu. Czułem jakbym oglądał ileś tam klipów jeden po drugim, a nie cały, zwarty film.

Dobra, ponarzekałem, wiem, wiem, miałem jakieś tam oczekiwania, i może to dlatego tak ;)

A co mi się podobało?
Na pewno sceny z "Szamanami", szczególnie leśne sekcje starszego z braci. Remek Oleszkiewicz też konkretnie i fajnie jeździł, i dobrze to było nakręcone. Wszystkim na sali podobały się bardzo sceny z Krają i jego zabawnymi How to. Przystanek na warszawskim Urynowie - klasa :D

Ryys (twórca filmu) mówił, że dużo było szpitali granych, i że nie udało się nakręcić/zmontować wszystkiego niestety. Może to jest główny problem. Mówił też, że do premiery internetowej, która będzie za parę tygodni, może coś domontuje do filmu. Trzymam kciuki!


Kurczę, tak przeczytałem co właśnie napisałem, i trochę wyszło jak by to był słaby film. Nie zrozumcie mnie źle, film jest dobry :) Tylko miałem za duże oczekiwania. Ogólnie ujęcia, montaż pełna profeska, zawodnicy też mają super poziom. Na pewno warto zobaczyć!

Wracając do historii wieczoru, after w klubie 1500. No więc najpierw uderzyliśmy do chińczyka w podziemiach Mariott'u, i normalnie takie zmęczenie mnie dopadło, że zacząłem myśleć tylko o łóżku. Efekt był taki, że zamiast szaleć na afterze, to o 23 już spałem... Potrzebny mi urlop :) Bez komputera, bez obowiązków. Jeszcze miesiąc muszę pociągnąć. Ehh.

A na koniec fotka Mariott'a ;) Ciekawy klimat wyszedł, kojarzy mi się z Blade Runnerem.

Ah, i duża dawka zdjęć z Dirt Parku i aftera do obejrzenia tutaj.

3 komentarze:

  1. Faktycznie czytając Twoją recenzję można odnieść wrażenie że film nie za dobry, dlatego dobrze że na końcu sprostowaleś :) Mało jest filmów stricte o rowerach , dlatego każdy warto obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film slaby.
    Tylko szamanki spoko jezdzily.

    OdpowiedzUsuń
  3. Film nie jest zly, ale rzeczywiscie jedynka lepsza. Dwojka wyglada na robiona w pospiechu.

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!