czwartek, 2 lutego 2012

Zimowych radości ciąg dalszy :) Wrażenia z jazdy, gleby, opony i amortyzator.

W życiu bym nie pomyślał, że tak fajnie będzie się jeździć po śniegu i lodzie na rowerze. Tym razem wybrałem się pierwszy raz do lasu na granicy Anina (Warszawa).


Znowu cieszyłem się jak małe dziecko, lasek pełen śniegu, i całkiem nieźle ubitych ścieżek, dostarczył masy funu. Jedyne co mnie martwi, to że miałem przez miesiąc spokojnie jeździć, żeby rozruszać rękę po rehabilitacji. Niestety nie umiem tak ;) Muszę chociaż jakieś małe skoki robić, poszaleć po lodzie itp. itd. :P

Zaliczyłem 2 konkretne gleby, jadąc po oblodzonej ulicy wyskoczyłem ze spowalniacza i tylne koło wpadło w poślizg po lądowaniu. Efekt? Przewróciłem się na bok i ślizgiem przeleciałem z rowerem ze 2-3 metry :D Drugi raz identycznie, tyle że bez skoku. Po prostu jadąc 27km/h po lodzie, przy delikatnym skręcie, koło totalnie jakoś poszło w bok i znowu szorowałem bokiem ze 2-3 metry. Niezłego mam siniaka na boku nogi :D

Ponoć najlepiej można ćwiczyć technikę właśnie na śniegu i lodzie, więc mam nadzieję, że przynajmniej wyniknie coś dobrego z moich wywrotek :D


Generalnie zwalam winę na oponę Geax Saguaro. Ma numer 1 na mojej liście następnych zmian w rowerze. W lato też nie byłem z niej zadowolony, bo się ślizgała po piachu, na ubitych ścieżkach, w strumykach/kałużach rower zupełnie stawał i tylne koło się kręciło w miejscu. Teraz widać, że na śnieg też się nie nadaje. Jak zwykle sprawdza się stara mądrość ludowa ;) że "jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego". Bo to Saguaro niby jest oponą uniwersalną, czyli na każde warunki. Z moich doświadczeń wynika, że wszędzie radzi sobie słabo, lub co najwyżej średnio.

Za to mój przedni mega-kloc, ważący ponad 900g i ze 2 razy tańszy od Saguaro - Geax Sturdy - radzi sobie rewelacyjnie, i w śniegu, i w błocie, i na leśnych ścieżkach.


O dziwo, temperatura w granicach od -7 do -6 tak do 30-40 minut jest totalnie nieodczuwalna. Moje trzy warstwy ubrań sprawdzają się idealnie. Nogi dodatkowo grzeją ochraniacze na kolano/piszczele. Tak po około 50 minutach zaczynają niestety mi marznąć palce u nóg :( Trzeba będzie przetestować jakieś dodatkowe warstwy skarpetek, albo może jakieś specjalne wkładki. Butów następnych kupować nie zamierzam na razie. Może macie jakieś dobre sposoby ogrzewania stóp? Piszcie w komentarzach :)


Słowo o Sektorze RL. Bardzo jestem zadowolony. Obawiałem się, że standardowa sprężyna, przeznaczona do 81kg, będzie za słaba (ważę w granicach 77-79kg) i amor będzie dobijał. Ale przy drobnych skokach, z plecakiem, ochraniaczami i zimowym ubraniem, na razie dochodzi do mniej więcej 2/3 skoku, więc jest pełny relaks. W lato, większe skoki, ale mniej ubrań, mam nadzieję, że też nie będę go dobijał. A gdyby jednak, to już pytałem polskiego dystrybutora jak to wygląda z wymianą, oto odpowiedź (oryginalna pisownia):

Strandardowa sprezyna moze byc za miekka ale nie jest to na 100% pewne.dodatkowe sprezyny bedzie mozna dokupic w przyszłym sezonie ich koszt to ok 190 zł.trzeba brac terz pod uwage ze twardsza bedzie mniej czula

No cóż, następne koszty, takie hobby ;) A sam amor pracuje bardzo ładnie i płynnie, jak na sprężynę przystało. Totalnie jestem zadowolony z tego zakupu.

P.S. Postaram się niedługo opisać dokładnie jak dbać o rower po śnieżnych jazdach, bo wymaga on trochę więcej pracy niż np. w lato.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!