poniedziałek, 25 listopada 2013

Wypad na WAT

Jednak są w Warszawie miejsca stworzone pod rower, na których jeszcze nie postawiłem swoich dwóch kół ;) WAT, czyli Wojskowa Akademia Techniczna, znajduje się na Bemowie. Poza miejscami grożącymi utratą życia, oferuje całkiem przyjemne trasy, które wycisną z nas siódme poty.

Z rowerowym partyzantem ustawiliśmy się przy stacji metra Marymont. Pech go prześladował od początku. Zaliczył mocną glebę na zakręcie po zjeździe schodami, zanim się jeszcze spotkaliśmy, a przy metrze spuścił sobie przez przypadek powietrze do zera - Presta.

02. Autor w natarciu, czyli TrzecieKoło w akcji

03. Pędzi niczym wiatr rowerowy partyzant

Dotarliśmy na WAT - ciężko trochę sklasyfikować to miejsce. Najbardziej chyba podchodzi pod cross-country. Nazwałbym to torem przeszkód. Jest masa dołów, króciutkich zjazdów i podjazdów. Zdecydowanie za duże są przewyższenia żeby nazwać to pump trackiem, za małe żeby cieszyć się zjazdem. Czasem są poukładane bale w poprzek drogi, lub zbudowane całe nasypy.

04. WATowe konstrukcje

05. Kółko fotograficzne się nam zrobiło ;)

06. Ścieżki, ścieżynki

07. Ujęcie z kierownicy musi być ;)

08. Atakuję konstrukcję z bali

Na początku miałem spory problem z odnalezieniem się tam. Podstawą jest ustawienie sobie odpowiedniego przełożenia, w wielu miejscach po prostu nie ma czasu na zmianę biegów, i jak nie zaczniemy mini-sekcji na odpowiednim przełożeniu to nie przejedziemy wszystkich następujących po sobie przeszkód. Było to też pierwsze miejsce gdzie poczułem, że główka prawie 65 stopni i siodło zbyt mocno wysunięte nad tylne koło to słaba konfiguracja na podjazdy ;) Po skręceniu amortyzatora na mniejszy skok (ze 150 na ~120), a co za tym idzie obniżeniu główki do ~67 i zmiany kąta rury podsiodłowej (tyłek bliżej kierownicy), różnica była mocno zauważalna. Ma tu też znaczenie szerokość kierownicy, przy większej niż 750mm jest kilka momentów, gdzie ciężko będzie się przecisnąć między drzewami.

09. Ostrzeżenia

10. Głównie chodzi o to, uważajcie na siebie! ;)

Na "Wacie" znajdziemy w sumie 3 pętle, są dość podobne i świetne do trenowania. Wszystko jest perfekcyjnie oznakowane, trasy są klarownie poprowadzone. Przydadzą się tutaj umiejętności pompowania, i technicznego wchodzenia w zakręty, jak również mocna łyda. Ale całość jest tak skonstruowana, że nawet totalny amator ją pokona. Co do skakania raczej nie ma nic godnego uwagi, znajdą się 2 malutkie wybicia i namiastka dropów. Tak naprawdę można to przepompować bez odrywania kół od ziemi. Jeśli Was interesują tego typu przygody, to nagrałem przejazd partyzanta. Była to też okazja do testu slow motion z komórki. To ostatnia sekwencja w poniższej super produkcji, tym razem ze mną w roli głównej. Całkiem spoko moim zdaniem to wygląda jak na slo-mo ze smartphone'a.


Generalnie trasa jest cały czas po płaskim i oczywiście trzeba pedałować, czyli sztycę wysuwamy, siodło idzie do góry. Na dropach, skokach czy mini ściankach przy takim ustawieniu jest po prostu nie wygodnie. Gimnastykować się trzeba mocno, żeby zejść za siodło, a pole manewru praktycznie żadne. Nie wiem jak zawodnicy XC z tym żyją i potrafię zrozumieć czemu większość z nich woli podjazdy niż zjazdy ;) Zrobienie Bunny hopa z siodłem w górze to też nie lada wyczyn. Do domu wróciłem z bolącym tyłkiem, bo siodło wiele razy w niego walnęło. Raz dostałem w klejnoty, na szczęście było to tylko muśnięcie, ale uraz psychiczny i tak pozostał ;)

Nie zrozumcie mnie źle, bo z siodłem w górze jeżdżę bardzo często po leśnych singlach, ale na WATowskich torach wolałbym mieć siodło w dole cały czas. Tylko wtedy płaskie odcinki stają się katorgą ;/

11. Jadę! Ścianka, oczywiście siodło w górze.

Pisałem o pechu Michała, zaliczył tego dnia jeszcze kilka gleb. W końcu i ja dołączyłem do badaczy ściółki. Na sam koniec, gdy już postanowiliśmy wracać, potwierdziłem swoją starą regułę, że jak już jestem bardzo zmęczony (a byłem wtedy totalnie wykończony) to jestem w stanie wywalić się nawet na prostej drodze. Zdjęcie poniżej nie jest pozowane! Glebnąłem nie mam pojęcia dlaczego i co się dokładnie stało :D Śmiałem się nawet podczas lotu. Może to parcie na szkło, jak zobaczyłem, że mnie fotografują i zrobiłem coś głupiego? Haha, ważne, że nic mi się nie stało :)

12. Piękna, jedyna moja gleba tego dnia

Podsumowując, WAT polecam każdemu kto lubi pokręcić w terenie na MTB, przyjemne miejsce. Na pewno można się tam podszkolić i mieć przy tym masę radochy. Ktoś z Was już tam był? Jakie wrażenia?

Autorzy zdjęć:
1,2,8,11,12 - rowerowy partyzant
3,4,5,6,7,9,10 - TrzecieKolo
Film zmontowany przez TrzecieKolo
Edycja wszystkich fot - TrzecieKolo

Zobacz też:

10 komentarzy:

  1. Ja byłem w tym roku parę razy! Jeżdżę hardtail'em Krossa i muszę powiedzieć - bardzo fajna miejscówka na rower XC. Co kilkanaście dni "organizatorzy" zmieniają trochę układ trasy. Fajnie, bo widać, że ktoś o to na swój sposób dba, poświęca czas i udoskonala. Nie brakuje mi tam szybkich sekcji, fajnych krótkich pionowych zjazdów i podjazdów. Na początku miałem problemy z opanowaniem niektórych z nich, ale wraz z upływem czasu było tylko lepiej :) Jedyne na co mogę narzekać, to fragmenty trasy "na obrzeżach". Są mało wyjeżdżone i nie brak tam kopnego piasku i niewydeptanych ścieżek. W samym centrum tego parku wszystko jest już tak wyjeżdżone że nie brak niczego :) Może dlatego, że centralna część ujeżdżana jest też przez DIRT"owców i BMX'y. Reszta to XC - enduro. Kiedyś możemy się ustawić i polatać. Ale to bliżej wiosny, bo roweru w tym roku już chyba nie użyję albo jeszcze o tym nie wiem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, akurat jak byłem to było dość wilgotno, więc nawet nie zwróciłem uwagi na piach. Co do ustawki, spoko, ale może być trudno bo drodzy czytelnicy większość z Was pisze jako "Anonimowy" i w sumie nie mam pojęcia kto komentuje. Zachęcam do pisania commentów używając któregoś z kont (Google, WP, OpenID itd) albo przynajmniej podpisywania się jakoś (nazwa/adres url - adres można zostawić pusty).

      P.S. Jeszcze daje się jeździć, wczoraj (26.11) cały dzień świeciło słońce i katowałem Kazurkę :)

      Usuń
  2. Jeśli do wpisów z wypadów dodawałbyś jakieś chociaż poglądowe mapki to byłoby super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem o tym już dawno, ale... ciągle zapominam ;) W następnych postach postaram się coś dawać. Zawsze staram się przynajmniej napisać dokładne nazwy, żeby dało się to wyszukać na mapie Google.

      P.S. Mapka do WATu jest w komentarzach na FB, przy WATowym wpisie.

      Usuń
  3. dzieki temu wpisowi nabralem wreszcie ochoty na stestowanie tej trasy. zawsze odstraszal mnie dojazd i znalezienie tego singletracka. moze w weekend sprobuje jak nas sniegiem nie zasypie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się nie chciało jechać trochę z drugiego końca Wawy, ale zdecydowanie warto :)

      Usuń
  4. mi chodzi o znalezienie tego singla w tym lesie. sam mieszkam niedaleko bo na Woli wiec mam rzut granatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, no to zdecydowanie warto :) Ja się telepałem z Ursynowa :)

      Usuń
  5. odgrzeje temat. odwiedzilem kilka razy WATowski ogrodek i powiem szczerze ze jestem pozytywnie zaskoczony. mozna sie porzadnie zmeczyc. niezly trening na powazniejsze xc. tutaj kilka fotek z ostatniego wypadu zaraz po opadach sniegu: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.611056312275970.1073741827.445905865457683&type=1&l=ba0bbc101a

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!