niedziela, 7 lipca 2013

Jazda rowerem górskim - recenzja książki

Kojarzycie te wszystkie książki typu "Jak zostać mistrzem patelni w 10 minut?" albo "Kopanie ziemniaków dla opornych"? Osobiście nie przepadam za wszelkiej maści poradnikami, których jest wszędzie coraz więcej. Kojarzą mi się ze słabym poziomem merytorycznym, traktowaniem czytelnika jak idioty i znam milion lepszych sposobów na wydanie pieniędzy. W moje ręce trafiła publikacja "Jazda rowerem górskim - wydanie drugie". Nadaje się tylko jako podpórka pod chwiejące biurko, czy może jednak jest warta uwagi?


Muszę się z przykrością przyznać, że czytam coraz mniej książek. Internet, filmy i oczywiście rower :) sprawiają, że z mniejszą chęcią sięgam po ten papierowy twór. Myślę, że nie jestem w tym osamotniony i coraz mniej wszyscy czytamy, niestety. Tym bardziej się ucieszyłem, że nadrobię zaległości, gdy obok mojej poduszki znalazła się książka Briana Lopesa i Lee McCormacka. Słyszałem, że to najlepsza na rynku publikacja o MTB. Autorzy to najwyższej klasy specjaliści, Brian jest wielce utalentowanym zawodnikiem, jeździ na każdym możliwym rodzaju roweru, 25 razy stawał na podium światowych zawodów. Natomiast Lee jest światowej klasy trenerem technik jazdy, dziennikarzem i budowniczym torów, oczywiście sam też świetnie jeździ.

02. Autorzy "Jazdy rowerem górskim"

W 2005 obaj panowie napisali książkę "Jazda rowerem górskim". Bardzo szybko stała się najlepiej sprzedającą pozycją rowerową. Przełożona na 7 języków, szybko zyskała uznanie bajkerów. Dziś recenzuję wydanie drugie, po polsku. Nie czytałem poprzedniej edycji, więc skupię się na ogólnej ocenie, nie będzie porównania obu wersji... ale mogę Wam od razu powiedzieć, że na pewno lepiej czytać drugie wydanie. Jest to swoisty upgrade, zaktualizowano wiele treści (np. techniczne, rynek rowerów zmienia się bardzo dynamicznie, info o 29er), dodano też nowe informacje (np. o rowerach dla kobiet).

03. Okładka
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, książka ma zachęcającą, klimatyczną okładkę. Przekartkowanie zdradza nam, że w środku jest masa dobrej jakości zdjęć ukazujących krok po kroku przeróżne czynności, oczywiście jest też sporo literek ;) A jak się to czyta? Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze. Język jest luźny, ale nie za luźny, taki na czasie bym rzekł, jeśli czytacie dużo tekstów w internecie to będziecie się czuli jak ryba w wodzie. Jest daleki od podręczników akademickich, ale na tyle sensownie napisany, że można się wiele nauczyć. Wszystko jest zrozumiałe, lekkie, na luzie i okraszone sporą dawką humoru. Niezależnie od typu książki, czy to przygodowa, czy naukowa, poradnik, czy dramat społeczny, albo czytam wszystko od razu, góra w parę dni, albo się męczę po kilka stron dziennie, usypiając w trakcie i przeklinając autora za brak "tego czegoś". Recenzowany tytuł przeczytałem w 4 wieczory, poszło gładko, zaciekawił mnie od pierwszych kartek. W ogóle nie czuć tych 254 stron.

04. Tył książki

Jeśli zastanawiasz się nad rzeczami typu: jak wchodzić w zakręty, jak zachować się w konkretnych sytuacjach, jak pokonywać przeszkody, jak lądować po skokach itp. to na 99% znajdziesz tu odpowiedź. Praktycznie każdy aspekt jazdy na rowerze górskim został poruszony. Naprawdę! Ten poradnik odpowiada na większość pytań, które możesz sobie zadać podczas jeżdżenia w trudnym terenie. Dodatkowo, poza tekstem, są zdjęcia. Pokazujące krok po kroku, sekwencyjnie, co należy robić. Czytasz o jakimś dociążaniu i odciążaniu roweru. Nie do końca rozumiesz o co chodzi? Zerkasz na fotki obok i wszystko staje się jasne. Tekst i grafika świetnie się uzupełniają.

05. Brian Lopez - jeden z autorów drugiego wydania "Jazdy rowerem górskim" - w akcji

Publikację polecam zarówno początkującym, jak i zaawansowanym riderom. Każdy rozdział zawiera równocześnie podstawy, jak i zaawansowane techniki jazdy, wszystko od A do Z. Dla absolutnych nowicjuszy są nawet opisane rodzaje rowerów i ich przeznaczenie, dla trochę bardziej zaawansowanych rodzaje zawieszenia.

Nawet jeśli jesteś mega ultra wymiataczem przeczytaj całość, od deski do deski, założę się, że znajdziesz tam coś nowego, lub spojrzysz na znany Ci temat z innej perspektywy. Do niektórych działów, moim zdaniem, warto wrócić i czytać je co jakiś czas, między treningami. Należy wbić sobie pewne zasady do głowy, przekształcić je w nawyki i powtarzać do upadłego (ciężkie nogi, lekkie ręce itp.).

06. Chcesz tak pokonywać przeszkody? Czytaj JRG ;)

Oczywiście z książki nie nauczymy się jeździć niczym Brian Lopes, bo nic nam nie zastąpi prawdziwych treningów w terenie... Jednak spora dawka informacji jest świetnym przygotowaniem teoretycznym do wspinania się na wyżyny naszych umiejętności. Bardzo mi się spodobało dokładne tłumaczenie czemu należy coś robić. Autorzy nie poszli na łatwiznę i nie mówią "W sytuacji A zrób tak, a w sytuacji B zrób tak.", i... koniec. Wyjaśniają dokładnie, dlaczego tak należy zrobić i co się dzieje, gdy wykonasz to niepoprawnie. Dla mnie to świetna sprawa, bo z moim wszystko analizującym podejściem, pozwala mi dokładnie zrozumieć cały ciąg przyczynowo-skutkowy ;) i dzięki temu łatwiej jest przełożyć teorię na praktykę. Ciężko czasem wysiedzieć w domu czytając kolejne rozdziały, bo niesamowicie motywują do wskoczenia na bike'a, i od razu próbowania wszystkiego.

07. Podręcznikowa pozycja ataku

Coś za dużo tu wychwalania ;) trzeba dorzucić trochę minusów. Pierwsza rzecz jaka mi się rzuciła w oczy, to trochę zbyt nachalne w tekście, i w ramkach, reklamowanie kilku firm, które sponsorują autorów. No i nie wiem jak przy wymienianiu części (np. amortyzatorów) można było pominąć cały koncern SRAM/Rock Shox, który przecież jest topowy na rynku. Z jednej strony rozumiem, dzisiejszy świat głównie opiera się na komercji, ale w książce jednak nie chcę być uczestnikiem takich tanich chwytów. Drugi minus to brak aktualizacji wszystkich ramek (chyba), bo np. 160mm skoku jest opisane jako rower do Downhillu, dziś tyle mają rowery Enduro, a DH to 200mm. Jest to tak naprawdę szczegół, bo książka dotyczy głównie techniki, ale musiałem o tym wspomnieć. No i ostatni minus, który może być też plusem ;) książka jest gruba, duża i ciężka. I co z tego zapytacie, takie są książki! No tak, ale za ciężka żeby zabrać ze sobą na rower, do plecaka, i poczytać podczas odpoczynku w lesie :D

Podsumowanie:
Podsumowanie może być tylko jedno - czytać, czytać i czytać, a później jeździć, jeździć i jeździć. Można też na zmianę ;) Świetna książka, genialne źródło informacji dla każdego, kto chce używać roweru do czegoś więcej niż do jeżdżenia po okolicznych ścieżkach dla emerytów.

Ocena końcowa TrzeciegoKoła:
9,5/10

Na koniec jeszcze link prosto do wydawnictwa, możecie tam kupić "Jazdę rowerem górskim" za jedyne 34,50. Cena nadrukowana to 49zł, więc się opłaca bardzo. Śpieszcie się, bo ta cena może się zmienić. No i warto wspierać takie małe wydawnictwa zajmujące się zajawkowymi tematami!

Link:
http://sklep.bukrower.pl/biblia-treningu-kolarza-gorskiego,58,134.html


A Wam jak się podoba książka? Ktoś już czytał? A może macie porównanie obu wydań? Zapraszam do komentowania na dole posta.


A tu jeszcze parę oficjalnych informacji:

Fiszka:
ISBN 978-83-64131-00-4
Wydawnictwo Buk Rower
Tytuł: Jazda rowerem górskim, wydanie drugie
Autorzy: Brian Lopes, Lee McCormack
Cena detaliczna brutto: 49,00 zł
Data premiery rynkowej: 6 czerwca 2013
Ilość stron: 254

Materiały prasowe:

Jazda rowerem górskim - wydanie drugie
Brian Lopes, Lee McCormack

Największym wyzwaniem dla bikerów górskich jest jednoczesne kontrolowanie prędkości, terenu, roweru, ocenianie ryzyka, myślenie o celu – i to wszystko w momencie, kiedy serce wali jak oszalałe, a oczy wyskakują z orbit. Jak nad tym wszystkim zapanować i jak pozbyć się złych nawyków podpowiadają Brian Lopes i Lee McCormack w nowym wydaniu książki „Jazda rowerem górskim”.

Większość publikacji o jeździe górskiej stawia akcent na sprawność fizyczną i kondycję – jeżdżąc więcej i szybciej, zdobędziesz siłę, która pozwoli ci jeździć jeszcze więcej i jeszcze szybciej. Choćbyśmy ciężko trenowali, prędzej czy później osiągniemy granicę swoich możliwości. Brian Lopes i Lee McCormack udowadniają, że te same efekty możesz uzyskać przy użyciu mniejszej ilości energii, lepsze przy użyciu tej samej ilości energii, a jeszcze lepsze przy użyciu nieco większej ilości energii.

Rower idealny
Początkującym kolarzom górskim autorzy pomagają określić, jaki styl jazdy wybrać, a co za tym idzie, jaki rower kupić i jak dostosować go do swoich potrzeb. Gdy bolą cię kolana lub inne części ciała, nie musisz od razu sprzedawać jednośladu lub odstawiać go do kąta. Wystarczy, że zmienisz ustawienia jego poszczególnych elementów. Wystarczy znajomość kilku podstawowych zasad, dzięki którym będziesz mógł ustawić rower tak, by jak najlepiej pasował do twojej budowy.
W nowym wydaniu książki postanowiono przyjrzeć się również rowerom górskim dla kobiet i rowerom 29-calowym. Co robić, kiedy już dopasujemy rower do naszych potrzeb?

Ciężkie stopy, lekkie dłonie… i luz
Nawyki – te dobre pozwalają cieszyć się bezpieczną, energiczną jazdą. Te złe są zwykle odpowiedzią na pytanie, dlaczego dany trick nie wychodzi. Jeśli jazda rowerem górskim zaczyna cię wciągać, lepiej od razu uczyć się poprawnej techniki. Lopes i McCormack jak mantrę powtarzają formułę: Ciężkie stopy, lekkie dłonie!
Postaraj się wyluzować, nie spinaj się, staraj się uśmiechać. Kiedy się uśmiechasz jesteś bardziej wyluzowany. Codziennie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wykorzystujesz zmysł równowagi do zupełnie nieprawdopodobnych wyczynów. Podobnie jest na rowerze – wystarczy wyluzować i zaufać wrodzonej umiejętności utrzymywania równowagi.

Pozycja ataku
Jazda na rowerze górskim powinna być dynamiczna, jednak musisz mieć odpowiednią pozycję wyjściową – pozycję, od której możesz zacząć i do której możesz zawsze wrócić. Nazywamy to pozycją ataku, bo ustawiasz się do atakowania trasy, a nie jedynie przejechania jej. Kiedy przyjmujesz pozycję ataku, możesz szybko i bez problemu pchać lub przyciągać kierownicę, pochylać się, obracać i po prostu rządzić. To pozycja, która zapewnia zakres ruchu potrzebny do wykonania każdego zadania.
Naucz się następnie wykorzystywać cały kokpit w sposób płynny i zrównoważony. Poznaj podstawy i klucz do tego, żeby czuć się na rowerze jak najlepsi zawodnicy. Siodełko wcale nie służy do siedzenia, a kierownica do trzymania. Zapamiętaj! Pedały to podstawa udanej relacji z rowerem.

Szybszy dzięki hamowaniu
Po ustaleniu pozycji na rowerze, przechodzimy do hamowania. Odpowiednio zastosowane zapewnia bezpieczeństwo i paradoksalnie sprawia, że jesteś szybszy. Większość z nas redukuje prędkość, kiedy czujemy się zagrożeni. Jeśli jesteś zaniepokojony tym, że jedziesz za szybko, nie sięgaj od razu do hamulców. Problem polega na tym, że kiedy ich używamy, mamy mniejszą kontrolę nad rowerem. Gdy je naciskasz, rower zaczyna zachowywać się niesfornie, nieprzewidywalnie. Jeśli robisz to w panice, z całej siły, zwykle zaliczasz glebę.

Patrzenie w zakręt
Zakręty odróżniają trasy świetne od tras nudnych i rowerzystów świetnych od takich sobie. Umiejętne pokonanie zakrętu polega przede wszystkim na wybraniu właściwej linii jazdy. Lepiej trzymać ręce i nogi rozluźnione, a głowę i tułów skierować w stronę, w którą chcesz jechać. Naucz się patrzeć. Im dalej patrzysz, tym mniejszą masz prędkość subiektywną, czyli w rzeczywistości możesz jechać szybciej. Patrząc dalej, dajesz sobie więcej czasu na analizę sytuacji: widzisz zbliżający się ostry zakręt, kamień, piękną hopkę.

Skoki i miękkie lądowanie
Skakanie nie jest tylko zabawą zwariowanych dzieciaków. Wyboje, korzenie, kamienie, rowy – przeszkody zmuszają nas do objeżdżania ich, albo pokonywania górą. Prawdziwy dreszczyk emocji zaczyna się wtedy, kiedy jesteś w stanie polecieć ponad przeszkodą. Początkujący powinni uczyć się skakać krok po kroku. Najpierw wheelie, potem podrywanie tylnego koła, dopiero na koniec bunny hopy. Zaczynajcie od trenowania na małych przeszkodach, na mało wymagającym podłożu. Nie zapominajcie o kasku, rękawicach, ochraniaczach.
Prawdziwą sztuką jest też gładkie lądowanie. Jeśli nauczysz się bezpiecznie wylatywać z progu i gładko lądować, będziesz mógł się cieszyć prawdziwą wolnością i każdą trasą, jaką sobie tylko wyobrazisz. Dropy dadzą ci jeszcze więcej radości. Czasami najeżdżasz na występ czy muldę i po prostu łapiesz się na tym, że lecisz. Dobrze byłoby wtedy wiedzieć, co dalej.
A jak już nauczysz się tego, zostaną jeszcze wolne loty na płaskim, skoki w halfpipe czy niskie i szybkie skoki wyścigowe.

Pedałowanie, zjeżdżanie i pompowanie
Każdy rowerzysta zna co najmniej dwa sposoby nabierania prędkości: pedałowanie i toczenie się po zboczu. Jest jeszcze jeden, niewymagający ani kręcenia pedałami, ani zjeżdżania po pochyłej. Chodzi o pompowanie – odpowiednie odciążanie i dociążanie roweru. Pompowanie pozwala jechać szybciej i zużywać mniej energii. Nabierasz prędkości w miejscach, gdzie trudno jest pedałować. Dodatkowo daje ci większą kontrolę. Nawet jeśli i tak jedziesz szybko, zapobiega uderzaniu w te przeszkody.

Szaleństwo bez kontuzji
Wielu rowerzystów (oraz ich żony i matki) uważa, że kontuzje są nieodłącznym elementem kolarstwa górskiego. Lopes i McCormack nie zgadzają się. Bikerzy górscy są podatni na dwa rodzaje kontuzji: chroniczne oraz nagłe. Chronicznych kontuzji można uniknąć dzięki świadomości i odrobinie zdrowego rozsądku. Nagłe przypadki to zupełnie inna historia. Zwykle są skutkiem wywrotki. Wiele osób uważa się za ofiary zbiegu okoliczności, ale każdej wywrotki można uniknąć.

Istotą kolarstwa górskiego są nieprzewidziane sytuacje, w których możesz się znaleźć w każdej chwili: ostre kamienie pokryte mokrym mchem, poskręcane korzenie pod śniegiem, niebezpieczne wyboje czy koleiny zamaskowane warstwą błota… Jeśli nie chcesz się ubrudzić i nie lubisz niespodzianek, powinieneś jeździć po skateparku czy torach dla BMX-ów. Ale jeśli naprawdę chcesz zaszaleć, ruszaj na szlak lub stań w szranki z zawodowcami!


O autorach
Brian Lopes ma za sobą 20 lat kariery jako zawodowy kolarz. „USA Today” nadał mu miano najlepszego rowerowego sportowca na świecie. Prestiżowy tytuł mistrza świata w kolarstwie górskim zdobył cztery razy – w 2001, 2002, 2005 i 2007 roku. Zaczął jeździć w wieku 4 lat. Na zawodowstwo przeszedł jako 17-latek. Przez większość dzieciństwa ścigał się na BMX-ach. W 1993 roku przesiadł się na rower górski.
Spośród wszystkich kolarzy górskich, to on jest tym, który wygrał najwięcej wyścigów rowerowych. Ma na swoim koncie 25 światowych zwycięstw.
Brian zdobył m.in.: dziewięć tytułów National Championship, sześć UCI World Cup Championship i cztery Mistrzostwa Świata. Ma więcej Pucharów Świata niż jakikolwiek inny rowerzysta górski.
Lopes to również jedna z najlepiej rozpoznawalnych twarzy MTB. Słynie z nienagannego stylu. Jest inspiracją dla rowerzystów i miłośników kolarstwa górskiego na całym świecie. Posiada wiele statuetek sportowca roku, dwukrotnie dostawał nagrodę World Extreme Sports Award. Był rowerzystą roku w latach 2000–2001. Wystąpił w grze "Downhill Domination" na Sony Playstation. W 2008 roku został wprowadzony do Mountain Bike BMX Hall of Fame.
W 2005 roku Brian i jego przyjaciel Lee McCormack napisali książkę Jazda rowerem górskim. W USA poradnik szybko stał się najlepiej sprzedającą się publikacją o kolarstwie górskim. Książka została przełożona na siedem języków. Nazwiskiem Briana są sygnowane rozmaite elementy ekwipunku kolarza górskiego.
Urodził się 6 września 1971 roku (tak tak, ma dziś 42 lata). Jest synem elektryka. Mieszka z żoną Paulą w Laguna Beach w Kalifornii. Podczas zawodów BMX zyskał przydomek „Latający Brian”. Jego pierwszy rower to Schiwnn Pixie.

Lee McCormack to światowy lider w uczeniu techniki jazdy. Wykorzystuje własny program treningowy do szkolenia rowerzystów reprezentujących różne style i zróżnicowany poziom umiejętności – od gospodyni domowej po zawodowych downhillowców; wszystkim podopiecznym pomaga jeździć lepiej, bezpieczniej i szybciej. Jako dziennikarz pisał dla magazynów „Bike”, „Mountain Bike Action”, „Twentysix”, „Flow”, „Mountain Biking”. Jest także autorem książki Pro BMX Skills, do kupienia na www.leelikesbike.com, jego portalu o MTB odwiedzanym przez tysiące osób z całego świata.
Na koncie ma również wygrane w zawodach kolarstwa górskiego. Projektuje pumptracki.
McCormack zdobył wiele nagród dziennikarskich, zarówno lokalnych, jak i stanowych, był też członkiem zespołu, który w 1998 roku zdobył Nagrodę Pulitzera za służbę publiczną. Od ponad 20 lat jest maniakiem rowerowym i fascynują go wszystkie dyscypliny, od single-tracka i kolarstwa szosowego po dirt i pumptracka. Mieszka w Boulder w stanie Kolorado z żoną Arlette i czwórką dzieci: Kate, Ianem oraz bliźniakami Finleyem i Fioną.


Zdjęcia:
1,2,4 - TrzecieKolo
3,5,6,7 - materiały prasowe

6 komentarzy:

  1. Fajna recenzja! Pomyślę nad zakupem książki, dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytalem pierwsze wydanie po angielksu już pare lat temu. Potwierdzam ze ksiazka jest syta. Lopez i ten drugi to dobre koty i super wszystko opisuja. Foty rzeczywiscie sporo daja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę czasu temu myślałem nad zakupem tej książki ale w pierwszym wydaniu. Może teraz przyszedł czas na jej kupno, zobaczymy, chyba czas ie złożyć z kumplami, bo to chyba oczywiste że każdy chce ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko kupcie już drugie wydanie :) Zawiera to samo co pierwsze + nowe i zaktualizowane treści.

      Usuń
  4. dla mnie ksiazka nie warta wydanych pieniedzy
    nic sie nowego z niej nie dowiedzialem, kilka stron zawiera moze jakies sensowne informacje, a reszta to stek bzdur dla niedzielnych rowerzystow i przechwalki autorow jakimi to sa kozakami
    nie polecam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna ,książka mam I wydanie pewnie kupie i drugie wydanie zobaczę co nowego.No jeżeli Lopes to niedzielny rowerzysta ,ręce opadają. 3koło dobra robota

    OdpowiedzUsuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!