poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Góra Lotnika, Torfy, test GPS i mini downhill


Już od jakiegoś czasu wybierałem się na Górę Lotnika pod Warszawą. Miejsce, z którego ponad drzewami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego można zobaczyć, oddalone o jakieś 20km w linii prostej, centrum Warszawy. Obiło mi się też o uszy, że kiedyś ktoś tam zaczął budować trasy mini-dh.

W sumie to dziwne, że nigdy nie dotarłem jeszcze na tą górę, bo bardzo często jeżdżę po MPK, i jak się okazało wiele razy byłem w pobliżu tego wzniesienia. Dzięki Grześkowi, który podał mi współrzędne GPS (N 52.14997° E 21.25692°) na For Fun'owym Facebooku trafiłem tam bez najmniejszego problemu.

Po ostatnich przygodach z nieistniejącymi szlakami zakupiłem wodoodporne mocowanie na kierownicę na telefon, w którym mam mapy offline i GPS. Postanowiłem przetestować ten patent przy okazji wyprawy na Górą Lotnika.

2. Wodoodporny uchwyt na telefon/nawigację

Rowerek trochę traci z agresywnego wyglądu z takim sprzętem, ale muszę przyznać, że wygoda korzystania z tego jest naprawdę ogromna. Nie trzeba się zatrzymywać, wyciągać mapy czy telefonu, wystarczy zerknąć na kierownicę i wszystko jest jasne. Testowo zrobiłem parę mini skoków z tym, wszystko się nieźle trzyma i nic się nie telepie, można nawet trochę ostrzej z tym jeździć. Głowica obraca się o 360 stopni i pochyla we wszystkie strony, więc można wszystko ustawić idealnie pod siebie. Mocowanie na kierownice przyjmie każdą szerokość kierownicy, bo ma ogromny zakres. Jedyne co denerwuje to hałasujące, obijające się o siebie podczas jazdy, suwaczki od pokrowca. Trzeba będzie wymyślić jakieś ghetto rozwiązanie tego problemu ;) Generalnie będę zabierał ten uchwyt na każdy dłuższy turystyczny wypad w nieznane, bo naprawdę uprzyjemnia życie.

Tak więc wracając do samej wyprawy, wpisałem współrzędne do telefonu, zaznaczyłem opcję pokazywania trasy jako prostej linii i poleciałem na przełaj lasami, wybierając jak najwęższe ścieżki. Trafiło się trochę zabudowań, ale ogólnie super się jechało.

3. Ścieżka na Górę Lotnika

Zaraz za "szczytem" znalazłem pomnik upamiętniający śmierć alianckich lotników, niosących pomoc dla Powstania Warszawskiego, zestrzelonych tutaj przez Niemców, 15 sierpnia 1944 roku. Oczywiście jacyś debile musieli pomazać pomnik sprayem :/

4. Pomnik Lotnika

5. Pomnik Lotnika - śmigło

Pomijając masę śmieci :( widok ze "szczytu" Góry Lotnika jest naprawdę fajny. Niestety nie udało mi się zupełnie go oddać na zdjęciach :( Ponad ciągnącymi się ku horyzontowi lasami widać Pałac Kultury, kilka wysokich biurowców oraz elektrociepłownię Siekierki. Samej góry jako takiej, z dołu, raczej nie zobaczymy. Wszystko jest porośnięte lasami i po prostu wjeżdża się pod górę takimi ścieżkami jak na zdjęciu numer 3, widocznym gdzieś tam wyżej.

6. Widok z Góry Lotnika - te małe pypcie po prawej to pałac kultury i wieżowce z centrum

7. I inny widok, na żywo duuuuuuużo lepiej to wygląda

Jak wyczytałem, na jednej z lokalnych stron, wzniesienia w tej okolicy zostały wyżłobione przez lodowiec podczas Epoki Lodowcowej. Podczas ustępowania lądolodu w okresie pomiędzy 14 tys. - 10 tys. l. p.n.e. tereny te były przemierzane przez koczownicze i wędrowne plemiona łowców reniferów. Niezły klimat :) A teraz my przemierzamy to na rowerach :)

Udało mi się też znaleźć mini traski DH. Niestety trochę zaniedbane. Ale i tak parę razy zjechałem. Całkiem fajnie, dużo mniej piachu niż w Starej Miłosnej. Jakby to było bliżej, to sam bym tam coś pokopał :P

8. Rozwalona skocznia

9. Tego nie próbowałem bez ochraniaczy :D

Na samym końcu traski zostałem nie miło zaskoczony przy pierwszym przejeżdzie. Na końcu jest usypana z ziemi malutka hopka, chciałem ją pokonać w stylu pumptrackowym, po prostu przejechać szybko i zdusić lot. Niestety za późno zauważyłem, że ktoś zaraz za wzniesieniem wykopał dół i wleciałem prosto w niego na pełnym speedzie. Nie zaliczyłem gleby, ale łydka ostro dostała pinem, bo spadła mi noga z pedała. No i pierwszy raz dobiłem amortyzator. Zawsze było z 1cm przed końcem po poważniejszych skokach czy nie umiejętnych lądowaniach. Mam nadzieję, że nie zaszkodziło to mojemu Sektorowi...

10. Sektor RL dobił pierwszy raz

Pobawiłem się trochę na tych trasach, była też tam ciekawa banda, trochę miękka, bo porośnięta mchem. Korciło parę wybić żeby polecieć, ale nie skoczyłem, bo nie miałem ochraniaczy i szczęki, i wolałem nie ryzykować.

11. Lecę...

12. Mini banda

13. MPK

Czas na powrót, częściowo niebieskim szlakiem rowerowym, który ma swoje ciekawe momenty. Niestety ma też masę piachu. Często można, a nawet należy, go ominąć lecąc singlami parę metrów dalej. I tak dotarłem do jeziora Torfy. Za chwilę rozładowała się bateria w moim multi-urządzeniu ;) gps'o-aparato-telefonie, więc fotek już więcej nie zrobiłem. Wracałem dość naokoło by zahaczyć o jedną z moich ulubionych ścieżek w okolicach Starej Miłosnej. Stuknęło 48km tego dnia.

14. Nad jeziorem Torfy

15. Jez. Torfy

16. Torfy zarosły na maxa

17. j.w.

A tu jeszcze dwa zdjęcia mojej maszyny :)

18. Jest piękny ;)

19. j.w.

2 komentarze:

  1. Nie wiedzialem ze sa tam takie rzeczy. Trzeba sie bedzie wybrac! dzieki za posta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, koniecznie :), ja też nie miałem pojęcia o tym miejsc :) super wygląda, dzięki i pzdr.

      Usuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!